Nareszcie jest!

  Od czasu, kiedy wspominałam Wam o tym, że chciałabym stworzyć na ścianie w dużym pokoju domową galerię zdjęć, minęło już naprawdę dużo czasu... Ale dzięki temu, że między Świętami a Sylwestrem mieliśmy trochę wolnego czasu, to udało nam się ten projekt zrealizować. No...niezupełnie do końca, bo brakuje jeszcze kilku fotek, ale przynajmniej ramki już wiszą ;)

  Początkowo chciałam, żeby ramki tworzyły na ścianie symetryczny układ, ponieważ jestem zdecydowaną zwolenniczką porządku i ładu ;) Jednak po namyśle stwierdziłam, że efekt będzie zdecydowanie ciekawszy, jeśli ramki powiesimy w lekkim nieładzie. 

  Wiercenie dziur w ścianie (nośnej!) nie było łatwe, ale Mąż bardzo wczuł się w swoją rolę operatora wiertarki i cała praca poszła całkiem sprawnie. Zaczęliśmy od powieszenia największej ramki i wokół niej rozmieściliśmy mniejsze. Większość ramek kupiłam w PEPCO za śmieszne pieniądze, ale wyglądają świetnie.

  W największej ramce znajduje się przepiękne zdjęcie drzewa, zrobione przez mojego Tatę :) Ma ono symbolizować drzewo genealogiczne naszej rodziny. Pozostałe zdjęcia przedstawiają nas w dzieciństwie, nasze rodzeństwo, rodziców i dziadków. Wszystkie fotografie (poza tą z drzewem) są czarno-białe lub w kolorze sepii, ponieważ uważam, że tylko takie mają duszę. A efekt? Sami oceńcie :)

  Muszę przyznać, że pokój stał się bardziej przytulny i ciepły dzięki tej galerii. Poduszki na kanapie świetnie współgrają z czernią ramek. Jestem bardzo zadowolona! Oczywiście to jeszcze nie koniec wiercenia dziur ;) Bez wątpienia powiesimy jeszcze kilka (a może nawet kilkanaście) zdjęć.

Pozdrawiam Was ciepło!

Aleksandra