Weekendowe lenistwo i przepis na angielskie bułeczki scones.
Witajcie!
Za mną naprawdę leniwy weekend. Już dawno nie spędziłam tyle czasu na leżeniu na kanapie, czytaniu książek i krótkich drzemkach :) W tej chwili czytam ostatnią cześć cyklu książek o aniołach, napisanych przez Beccę Fitzpatrick. Zawsze mi się wydawało, że nie przepadam ze tego typu książkami. Ta jednak wciągnęła mnie niesamowicie. Jeśli jeszcze nie czytałyście, żadnej z tych powieści to polecam gorąco! Pierwszy tom nosi tytuł "Szeptem", drugi - "Crescendo", a trzeci (który właśnie czytam) to "Cisza".
To leniuchowanie było jednak nieco z przymusu, ponieważ dopadło mnie zapalenie zatok i całą niedzielę potwornie bolała mnie głowa. Na szczęście miałam doskonałą, futrzaną Panią Doktor :)
Niestety moja Pani Doktor momentami była bardzo zajęta sobą, a dokładniej...
... zabawami...
... pozowaniem do zdjęć...
... a na koniec tym wszystkim wyczerpana po prostu... zasnęła jak suseł :)
Pomiędzy kolejnymi atakami bólu głowy znalazłam dość siły, aby zrobić jakiś szybki obiad i upiec angielskie bułeczki scones z przepisu z Kwestii Smaku. Bułeczki robi się naprawdę błyskawicznie i chyba ciężko jest je "zepsuć" ;). Najlepiej smakują tuż po wyjęciu z piekarnika.
Składniki na 8 -10 bułeczek:
- 250 g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 45 g miałkiego cukru
- 50 g masła
- 1 jajko
- około 100 ml mleka
- 50 g rodzynek (najlepiej sułtanek)
- szczypta soli
Nagrzewamy piekarnik do 220 stopni. Mąkę przesiewamy dwukrotnie (na stolnicę lub do miski) i mieszamy z z proszkiem do pieczenia, solą, cukrem i masłem. Składniki rozcieramy palcami. W oddzielnym naczyniu ubijamy widelcem jajko i dodajemy do niego taką ilość mleka (około 100 ml), aby otrzymać w sumie 140 ml mieszanki. Około 2/3 tej mieszanki dodajemy do sypkich składników i szybko zagniatamy ciasto. Powinno być jednolite (jeśli jest zbyt suche i się kruszy to dolewamy jeszcze jajka z mlekiem, a jeśli jest za rzadkie to dosypujemy mąki). Następnie rozwałkowujemy ciasto na placek o grubości 1,5 cm, wycinamy foremką lub szklanką bułeczki, które układamy na blasze do pieczenia i smarujemy resztą jajka z mlekiem.
Wstawiamy do piekarnika na 10-12 minut i pieczemy na złoty kolor. Wcinamy póki ciepłe z masłem, jogurtem lub dżemem :)
Smacznego!
Pozdrawiam ciepło,
Aleksandra :)
Prześliczna ta Twoja kicia ;)
OdpowiedzUsuńooo uwielbiam te bułeczki z masełkiem szczególnie. Mówisz że proste? Dobrze że właśnie zaczęły sie ferie i nie musze iść do pracy to na pewno zrobię:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam koty, Twój jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńCudna kicia! Koty to najlepsi lekarze :) Już samo mruczenie działa leczniczo, nie wspominając o innych zaletach :)
OdpowiedzUsuńwitaj ;))) Śliczny kiciuś u Ciebie pomieszkuje ;))
OdpowiedzUsuńI bułeczki wyglądają bardzo apetycznie, moze mojemu synusiowi by zasmakowały....może spróbuję ;)))
pozdrawiam*
Nominowałm Cie do wyróznienia, zapraszam do mnie i do miłej zabawy. Kiciuś słodziutki, bułeczki też smakowite. :)
OdpowiedzUsuńSłodka kicia :) A do tej książkowej serii przymierzam się już od jakiegos czasu :)
OdpowiedzUsuńAleż Mila już urosła...! Wracaj to zdrowia! :-)
OdpowiedzUsuńBułeczko wygladaja apetycznie sama bym chetnie zjadla gdyby nie to,ze karmie maluszka a on ma uczeulenie na meczko krowie,ale zapisze i kiedys zrobie.:) Kicia super szkoda,ze moj Rudolf nie jest juz taki milutko od kiedy synek sie pojawil 4m-ce temu w domu.
OdpowiedzUsuńproste i pyszne
OdpowiedzUsuń